czwartek, 31 maja 2012

Drops

Zachęcona pozytywnymi opiniami i ja postanowiłam nabyć swojego mini dropsa :D Zanim doczłapałam po egzaminie do drogerii, okazało się, że nie tylko ja go chciałam. Ujrzałam marną namiastkę tego co jeszcze się uchowało, ale byłam twarda i znalazłam coś dla siebie. Choć było trudno, bo co ciekawsze egzemplarze wymaszerowały z kimś innym. Jednak i z jednego malucha jestem zadowolona :)

Miyo Mini Drops Electric Purple nr 38
Cena: 3,99 zł
Objętość: 8 ml



Lakier kremowy o przyjemnym fioletowym kolorze. Niestety nie udało mi się w pełni uchwycić jego prawdziwego koloru na zdjęciach ani, w świetle sztucznym ani, w naturalnym. Jest bardziej soczysty i żywy niż to tu pokazuje. Nie przychodzi mi na myśl żadne trafne porwanie tego koloru, niby bakłażan ale jaśniejszy ;p Na paznokciach jest nieco ciemniejszy niż w buteleczce.




Zalety:
- kryje przy 2 warstwach
- szybko wysycha
- nie smuży
- bezproblemowa aplikacja
- niska cena
- duży wybór kolorów

Wady:
- dostępność

Jego żółty kolega na serdecznym i kciuku to Q by Colour Alike z zeszłorocznej letniej kolekcji Lato w pełni - nr 153 Ja-Jo









Używałyście już lakierów Miyo?


wtorek, 29 maja 2012

Kwadratowe, okrągłe czy spiczaste?

Jaki jest idealny kształt paznokci? Jest to kwestia bardzo indywidualna. Nawet nie przypuszczałam, ile czynników wpływa na to jakie paznokcie się nosi, aż do momentu, kiedy sama nie przeszłam takiej wieloetapowej paznokciowej metamorfozy. Na kształt jaki wybierzemy mają wpływ zarówno względy estetyczne jak i praktyczne. Zaczynając od tego jaki jest stan naszych paznokci, poprzez nasze indywidualne preferencje jak wygoda czy upodobania, aż po to czym zajmujemy się na co dzień, gdzie pracujemy i jakie wymagania pod tym względem są nam narzucane.

Sama długo szukałam swojego kształtu idealnego. Na obecną chwilę uważam, że go osiągnęłam i jestem z niego bardzo zadowolona. Otrzymałam wiele komplementów i pytań na temat jak taki wygląd uzyskać.

Odpowiedź brzmi: z jednej strony stara jak świat metoda prób i błędów, z drugiej natomiast mały pomocnik w postaci książki Piękne paznokcie Ji Baek.


Książkę dostałam kiedyś w prezencie od mamy. I choć nigdy nie przeczytałam jej całej od deski do deski, lubię w niej wyszukiwać konkretne informacje. W kwestii kształtu paznokci z pomocą przyszedł mi rozdział Manikiur w domu i jego część dotycząca modelowania paznokci. Autorka jasno klasyfikuje sześć kształtów paznokci, opisuje jak uzyskać poszczególne kształty, krótko charakteryzuje do jakich paznokci i dla kogo będą odpowiednie.



Zachęcam do powiększenia zdjęć i do bliższego zapoznania się z ich treścią :)

Na dzień dzisiejszy wg tego podziału moje paznokcie klasyfikują się do spiczastych (nazwy są różne, moja kosmetyczka nazywa je "ostrymi migdałami"). Ale w brew opisowi zamieszonemu przez autorkę przy tym kształcie - wcale nie mam mocnych paznokci, a guziki zapinam sobie samodzielnie, ;p w pracy też nie ma z nimi problemu. Po prostu kwestia wprawy i przyzwyczajenia. Wspomnę jeszcze, że utrzymanie długich spiczastych paznokci jest znacznie łatwiejsze, niż w przypadku długich kwadratowych :)

Do modelowania paznokci zawsze używam szklanego pilniczka, od kiedy kupiłam swój pierwszy, nie potrafię sobie wyobrazić manicure bez niego. Metalowego pilniczka używam sporadycznie i wyłącznie do piłowania w kącikach przy skórkach, do czego szklany pilniczek jest zwyczajnie za gruby. NIGDY nie używam obcinaczek, nożyczek, ani żadnych innych narzędzi tego typu.

 
Czas na małą zdjęciową historię kształtu moich paznokci, aż do dnia dzisiejszego. Teraz nie wyobrażam sobie powrotu do dawnego kształtu.





















A tak moje paznokcie prezentują się na dzień dzisiejszy.









Jaki jest Wasz ulubiony kształt paznokci? Macie już swój ideał?

niedziela, 20 maja 2012

Niteczki

Zdobienie to pierwszy raz zobaczyłam na blogu u Mitsukki , po tym jak doczekałam się tutorialu postanowiłam sama spróbować. Nie potrzeba wyszukanych narzędzi czy wyjątkowych umiejętności manualnych. Wymaga jedynie nieco cierpliwości. Ja najdłużej czekałam, aż lakier odpowiednio zgęstnieje, potem już jakoś poszło. Niestety żółty lakier nico się rozmazał, przy nakładaniu top coatu i przez to jest widoczny żółty film. Myślę jednak, że jak na pierwszy raz jest nie źle. Popatrzcie same:





Jako bazy użyłam Colour Alike nr 466 Aloha , niteczki zrobiłam lakierem Sensique nr 266 Solar Glow , dodatkowo paznokcie z niteczkami pokryłam My Secret nr 104.




Jest to dość przyjemny sposób na zrobienie ciekawego zdobienia. Jest prosty i daje wiele możliwości w zależności od pomysłu. Jeszcze kiedyś wypróbuję inne kombinacje.

Próbowałyście już kiedyś takiego zdobienia paznokci? Jak Wam się podoba?

środa, 2 maja 2012

Leniwie o Underwater Green

Przyszedł maj, zaczęło się istne lato, kwitną konwalie i pachną bzy. Pogoda wymarzona na wypoczynek, długo-weekendowe wojaże i regeneracje sił. Niestety ja tym razem ograniczona zobowiązaniami na uczelni i w pracy zalegam we Wrocławiu i próżno szukam motywacji do nauki... Ratuję się jak tylko mogę, ale w rezultacie jestem coraz bardziej rozleniwiona niż zmotywowana do działania ^^"



Koniec marudzenia, czas na konkrety! Z najnowszej limitowanej edycji My Secret Paradise Lagoon zdecydowałam się tylko na jeden lakier i już wiem, że będzie to mój ulubieniec w tym sezonie. Podrasowany najnowszym lakierem nawierzchniowym od Essence wygląda rewelacyjnie :)

My Secret nr 161 Underwater Green
Objętość: 10 ml
Cena: 6,99 zł

Essence nr 10 Glorious Aquarius
Objętość: 8 ml
Cena: 7,99 zł

Myślę ze lakiery z obydwu firm są doskonale wszystkim znane. Są dobrej jakości, w przystępnych cenach, szybko schną, dobrze się trzymają i są ogólnie dostępne w Naturach. Większych zastrzeżeń nigdy go nich nie miałam.
Same popatrzcie na te piękne błyskotki :)











Chcę Wam jeszcze pokazać moje świeżo nabyte kolorowe i urocze skarby. Ale najpierw uzasadnienie zakupów, których w normalnych warunkach nigdy bym nie zrobiła. Moja nowa praca ma odmienny charakter niż poprzednia. W związku z czym (ku mojej rozpaczy) obowiązuje mnie całkowity brak biżuterii w czasie pracy. Może i by mnie to obeszło gdyby nie fakt, że od zawsze lubię wszelką biżuterie i dodatki, do tego stopnia, że bransoletki, pierścionki i kolczyki stały się moimi znakami rozpoznawczymi z którymi funkcjonuje całą dobę. Jedyne co można mieć na sobie z dodatków w czasie pracy to koczyki kręty. Trochę boli, bo takich nie posiadam wcale, a dla mnie im większe i bardziej oryginalne tym lepsze ;p Pognałam więc na poszukiwanie czegoś odpowiedniego, aby nie poddać się systemowi i jednak posiadać coś indywidualnego. Tym sposobem wyszukałam przeuroczy, piękny, kolorowy i optymistyczny zestaw kolczyków.



Zapłaciłam za nie 34,93 zł i kupiłam w claire's. Cena na początku może trochę przerażać, ale po przeliczeniu na 1 parę wychodzi 3,88 zł więc naprawdę przyzwoicie. Bardzo mi się podobają, nie mogę przestać ich oglądać. ;p

A Wy jak spędzacie dłuuuugi majowy weekend?