piątek, 18 stycznia 2013

Sleek Shangri-la collection RESPECT

Kilka dni temu pokazywałam Wam moje najnowsze nabytki. Pora przyjrzeć się im nieco bliżej. Dzisiaj parę zdjęć i słów o palecie Sleek Shangri-la collection RESPECT.




Na 12 cieni znajdujących się w palecie 8 jest matowych i 4 perłowe.
Pigmentacja jest zróżnicowana, szczególnie u jasnych cieni jest ona bardzo słaba, co dobrze widać na zdjęciach.






Zestaw kolorów z tej paletki pozwala na wykonanie zarówno dziennych jak i wieczorowych czy mocno soczystych i kolorowych makijaży oka.

Na próbę zrobiłam sobie dzienny makijaż do pracy i tu doskonale widać jak słabą pigmentację mają jasne kolory.








Z matami Sleeka pracuje mi się naprawdę różnie, raz lepiej innym razem gorzej, moim zdaniem do najprostszych do okiełznania nie należą. Ale kolejne zestawy palet jakie się pojawiają, oczarowują mnie tak skutecznie, że moja kolekcja nieprzyzwoicie się powiększa....

No cóż...może szału nie ma jeżeli chodzi o jakość, a szczególnie pigmentację, jednak moim zdaniem paleta jest dość przyzwoita i można przy jej pomocy stworzyć coś ładnego i ciekawego.

środa, 16 stycznia 2013

Potrzebuję długiego urlopu

Dzisiaj mój pierwszy dzień w pracy po krótkim urlopie. A tymczasem okazuje się, że przydał by mi się "nieco" dłuższy urlop niż przypuszczałam. Wszytko za sprawą dość spontanicznych zakupów (takie są najlepsze).




Dopiero niedawno powróciłam do czytania książek. Dotychczas przez uczelnię i pracę nie starczało mi na to ani czasu, ani sił. Jednak teraz rozpoczynam wielkie nadrabianie, a lista książek do przeczytania wciąż rośnie!

Parę lat temu nie do końca przekonana sięgnęłam po "Kochanice króla" (jak można się domyśleć) skuszona filmem o tym samym tytule. Książka mnie tak wciągnęła, że nie wiem kiedy pochłonęłam ładne kilkaset stron, a każdy kto śmiał przerwać mi tą fascynującą lekturę, narażał się na moje zniecierpliwione prychanie i morderczy wzrok.

Aż tu naglę proszę Państwa zaledwie kilka dni temu okazało się, że "Kochanice króla" są jednym z 5 tomów Opowieści tudorowskich! (Tak, wiem, że to już pewnie każdy wie od dawna, ale niektórzy mają opóźniony zapłon ;p). Bez głębszego zastanowienia i po szybkich kalkulacjach, książki zostały zamówione, a wczoraj odebrane. Teraz już tylko z niecierpliwości przebieram nóżkami, żeby skończyć to co obecnie czytam i wkroczyć na dwór Henryka VIII...

Znacie i czytacie książki tej autorki? Polecacie coś szczególnie? Czy może taka literatura Was nie wciąga? Z ciekawością zapoznam się z Waszymi opiniami i sugestiami.

wtorek, 15 stycznia 2013

Nieplanowani

Po każdych kolejnych zakupionych paletach Sleek, mówię sobie, że to już ostatnie, że ze wszystkich jakie są dostępne, mam te które mi się podobają i więcej mi nie potrzeba. A wtedy....? A wtedy nikczemny Sleek wypuszcza kolejne palety na rynek i jak są średnie to pół biedy...gorzej kiedy tak bardzo mi się spodobają, że wyskubuję ostatnie wolne środki żeby je kupić i śnię o nich po nocy do puki ich nie dostanę. Mało tego...jestem gotowa nawet pójść na pocztę złożyć skargę na listonosza, który pomimo tego, że cały dzień byłam w domu i tak uraczył mnie awizo, nie sprawdzając nawet czy ktoś jest w domu (i to nie pierwszy raz).... A kiedy już wpadną w moje łapki, nie wypuszczała bym ich z rąk. No cóż, każdy ma jakieś skrzywienie.

Jak to zwykle przy okazji zakupów przez internet do koszyczka wpadły jeszcze inne mniej planowane drobiazgi.




A w pudełeczkach....


Chyba wszystkim doskonale znany Revlon Colorstay do cery tłustej i mieszanej nr 110 Ivory i 150 Buff


A w kolejnym...



3 zupełnie nieplanowane cudeńka.



Sleek Sparkle 2




Sleek Shangri-la collection RESPECT




Sleek Shangri-la collection SUPREME




Na razie tyle z mojej kolorowej radości. Dzisiaj rozpoczynam testowanie :>

Lubicie Sleeka?

niedziela, 13 stycznia 2013

Jolly Jewels po raz czwarty i ostatni

Po kilkudniowej urlopowej ucieczce z Wrocławia do Kłodzka staram się powoli na nowo wdrożyć w codzienny rytm, więc na rozgrzewkę zakończę lakierową serię o Jolly Jewels.

Moim ostatnim lakierem z tej kolekcji jest nr 110, jeżeli chodzi o samą "ideę" tego lakieru (o ile można to tak nazwać) jest on bardzo podobny do nr 115.




Ponownie w mlecznobiałej bazie znajdują się średniej i małej wielkości drobinki brokatu, jednak tym razem występują tylko w dwóch kolorach: średnie czerwone i małe czarne, które wyglądają jak ziarenka maku wsypane do buteleczki.




Jest to najlepiej kryjący lakier z całej czwórki jaką posiadam (nr 115, nr 103, nr 106), jak wszystkie szybko wysycha, jednak stwierdzam, że najgorzej się zmywa. Nie wiem czym było to spowodowane, czy ja miałam gorszy dzień czy on, ale naprawdę przy żadnym z tych lakierów nie namęczyłam się tak ze zmywaniem jak z właśnie tym nr 110.




Podoba mi się zestawienie czerwonego brokatu z czarnym, jak tylko zobaczyłam ten lakier stwierdziłam, że idealna nazwą dla niego była by "jak makiem zasiał".




Podsumowując, jestem zadowolona z tych lakierów, głownie dlatego, że dają wyjątkowo oryginalny efekt, szybko wysychają, są łatwo dostępne i mają znośną cenę. Zmywanie brokatów jak to zmywanie, nie należy do przyjemnych, jednak przy wykorzystaniu metody z folią aluminiową przestaje to być aż tak nieznośne.

A co do trwałości, tu zdania są mocno podzielone, od takich które okrzykują ten produkt bublem, bo nie wytrzymuje na paznokciach 1 dnia po takie, że jest to ósmy cud świata, bo daje radę nawet tydzień.
Ja się nie stanę po żadnej z tych dwóch stron, bo na moich długich i wyginających się paznokciach te lakiery wytrzymują 2-3 dni czyli tyle co każdy przeciętny lakier.
W związku z tak skrajnymi opiniami, ciekawskim polecam zakup choć by jednego na próbę, żeby stwierdzić czy będzie to odkrycie (tak jak w moim przypadku), czy koszmarek którego chcecie się pozbyć jak najszybciej ;)

A Wy już macie wyrobione swoje zadnie na temat tych lakierów?

niedziela, 6 stycznia 2013

Burgundowy krokodyl

Tak, tak wiem, że szał na pękające lakiery i te dające efekt tzw. krokodylej skóry już dawno za nami. Moda przyszła nagle, zdobyła zarówno dużo zwolenników jak i przeciwników, a następnie równie szybko przeminęła. Ale ja nie podążam ślepo za "trendami" i czasem nadal lubię sobie podrasować manicure takim małym dziwakiem.

Dzisiaj pokażę Wam mój pierwszy lakier Barry M, nr 343 Burgundy Croc. Nigdy wcześniej nie miałam styczności, z żadnymi kosmetykami z tej firmy, więc nie mam jeszcze wyrobionego zdania o jej produktach.




Lakier jest kremowy, w buteleczce faktycznie burgundowy, jednak na paznokciach jest bardziej krwisto czerwony. Jako podkładu użyłam jednej warstwy Wibo French Duo Color nr 06, a na wierzch jednej warstwy Barry M. Spękania pojawiają się po 2-3 minutach, a ich wielkość i kształt zależny od grubości warstwy, co można zaobserwować na zdjęciach.














To zestawienie przypadło mi do gustu. A po pierwszym spotkaniu z Barry M, jestem pozytywnie nastawiona.

Jeżeli Wy macie już wyrobione jakieś zdanie o Barry M, to chętnie poczytam o tym w komentarzach.

piątek, 4 stycznia 2013

Podsumowanie roku 2012

Spodobał mi się ten tag, więc postanowiłam go zrobić. Będzie to dla mnie jedyna okazja, żeby choć odrobinę podsumować poprzedni rok. Czas tak pędzi, że nie mam zwyczaju robić tego typu przemyśleń czy bilansów z okazji nowego roku, jeżeli już to robię, to przy okazji własnych urodzin :)
To lecimy:

1. Dominujące uczucie w 2012 r.?
Niezdecydowanie, szczęście i duma ;)

2. Co zrobiłaś po raz pierwszy w 2012 r.?
Rzuciłam studia magisterskie po pierwszym semestrze. Najtrudniejsza, a zarazem najlepsza decyzja podjęta w tym roku. I chyba nie będę miała możliwości zrobienia tego ponownie ;p

3. Co zrobiłaś ponownie w 2012 r. po długiej przerwie?
Powróciłam do czytanie książek.

4. Słowo roku?
Zmiany.

5. Przytyłaś czy schudłaś?
Tutaj od ładnych paru lat bez zmian.

6. Miasto roku?
Mój rodzinny i niezastąpiony Wrocław.

7. Odwiedzone miejsca?
Cieszyn , zarówno ten polski jak i czeski, więcej niestety nie podróżowałam.

8. Ekscesy alkoholowe?
Brak, ten etap już chyba za mną, jak już to na spokojnie winko lub grzaniec.

9. Włosy dłuższe czy krótsze?
Dłuższe, coraz dłuższe.

10. Wizyty w szpitalu?
Brak!

11. Miłość?
Wciąż i niezmiennie ta sama ;)

12. Osoba, do której dzwoniłaś najczęściej?
Zdecydowanie mama i siostra, z chłopakiem natomiast wymieniamy miliardy smsów.

13. Z kim spędziłaś najpiękniejsze chwile?
Z mym lubym.

14. Z kim spędziłaś najwięcej czasu?
Tak samo jak wyżej.

15. Piosenka roku?
Oj oj, to się zmieniało w zależności od tego, co akurat mi się nawinęło i na jakim etapie życia byłam.









16. Książka roku?
"Cukiernia pod Amorem" 3 tomy.

17. Serial roku?
"Kości" i jak większość YT ;)

18. Stwierdzenie roku?
Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni.

19. Trzy rzeczy, z których równie dobrze mogłabyś zrezygnować?
Alkohol i to chyba na tyle...

20. Najpiękniejsze wydarzenie?
14 luty - obrona inżyniera i paradoksalnie
22 września - podjęcie decyzji o zrezygnowaniu ze studiów, poczucie wolności i możliwość rozpoczęcia spełniania własnych marzeń :)

21. 2012 jednym słowem?
Rewolucja


A jak Wam miną rok 2012? :)