czwartek, 30 maja 2013

Też tam byłam

Dzisiaj post o (ostatnimi czasy) bardzo pospolitej tematyce, czyli tym, co ja upolowałam na Rossmannowej promocji -40% na kolorówkę i pielęgnację twarzy.




- Lakiery Rimmel z serii Salon Pro Lycra - nr 247 Isn't she precious?, nr 500 Peppermint, nr 703 Rock n Roll (już podbiły moje serce!)
- Rimmel, Apocalips Lip Lacquer - lakier do ust nr 102 Nova (kolejna rewelacja)
- Nawilżająca pomadka Wibo eliksir - nr 06 i 07 (jak na razie, wszytko co o nich słyszałam jest prawdą: czyli rewelacyjny produkt - połączenie błyszczyka ze szminką, ale opakowanie katastrofalne)
- Wibo, eye liner waterproof
- Wibo, bibułki matujące
- Perfecta, wygładzająca maseczka , kwasy AHA + sok z aloesu, sera normalna, mieszana i tłusta (bardzo lubię maseczki Perfecty w saszetkach, a tą szczególnie)
- Isana, odżywka nawilżająca do włosów suchych i zniszczonych (co prawda nie była włączona w tą promocję, ale była na promocji własnej, wiec trzeba wypróbować)

Nie wiem czy to dużo, czy mało, ale wystarczająco żeby dobić mój portfel przed kolejną wypłatą, a jednocześnie wywołać moją euforię z dokonanych zakupów ;)

wtorek, 28 maja 2013

Chabrowy piaseczek

No cóż, mnie również zaintrygowały lakiery o teksturowym wykończeniu i postanowiłam zdobyć chociaż jeden, aby na własnych paznokciach sprawdzić co i jak. Mój wybór padł na Golden Rose Holiday nr 61.




Lakier w kolorze intensywnego chabru ma delikatny srebrnym shimmer, który na paznokciach jest całkowicie niewidoczny. Efekt "cukrowej posypki" (bo tak to sobie akurat nazwała ta firma), jest dobrze widoczny i uwydatnia się wraz z wysychaniem lakieru na paznokciach. Wykończenie jest lekko satynowe.




Lakier dobrze się nakłada, całkowicie kryje przy dwóch warsach, szybko wysycha, jest trwały i nie odbarwia paznokci. Jestem całkowicie z niego zadowolona i gdyby nie fakt, że lakierów już mam dużo za dużo, na pewno kupiła bym jeszcze kilka wariantów kolorystycznych.












niedziela, 26 maja 2013

Balm Shop - zakupy

Maj w tym roku jest dla mnie wyjątkowo obfity w zakupy typowo "przyjemnościowe", zaczynając od IKEA, kończąc na Rossmannie i rujnującej mój portfel promocji -40% (tak tak, byłam już tam raz i jutro wrócę ponownie...).
Po drodze zrobiłam także zakupy pielęgnacyjne w nowiutkim internetowym sklepie BALM SHOP.




Przyznam się bez bicia, że właścicieli tego sklepu, mam przyjemność znać osobiście, są przesympatycznymi i uroczymi ludźmi. A do tego rzetelnymi i tak z pewnością będą nadal wybierać asortyment i prowadzić swój sklep (trzymam mocno kciuki!).
W Balm Shop można znaleźć prawdziwe perełki wybrane z różnych firm (to mi się podoba) i bardzo dużo produktów naturalnych (a może i wszystkie?).



Na początek zdecydowałam się na kilka produktów do pielęgnacji twarzy i włosów:

- Maska i odżywka do włosów OLEJ KOKOSOWY
- Mydło PIWNE
- Maska błotna do włosów z MINERAŁAMI Z MORZA MARTWEGO
- Glinka ZIELONA
- Peeling POLINEZYJSKI KOKOSOWY Z ZIARENKAMI PIASKU Z WYSP BORA-BORA
- Tonik PROPOLIS
- Olej TAMANU

Testy pierwszych kosmetyków już rozpoczęte. Na bieżąco będę meldować co się dzieje na froncie ;)

piątek, 24 maja 2013

Letnia mięta

Dzisiaj o miętusie z którym miałam związane spore nadzieje ale... Najpierw od początku.
Od niedawna (tydzień, góra dwa) na stoiskach Flormar, można dostać letnią edycję (Light Summer), lakierów do paznokci   pastelowych niczym cukierki pudrowe. A wszystkie razem, prezentują się tak, że chce się je wszystkie teraz już i natychmiast.




I całe szczęście, że mój rozum od czasu do czasu budzi się na zakupach i nie dałam się Pani z wyspy namówić na atrakcyjną promocję 3 lakierów na 23zł bo teraz bym się tylko na te lakiery i na siebie wściekała. Jak się niestety okazało, te urocze lakiery nie są cudownie kryjącymi pastelami z moich marzeń, tylko są naprawdę "light".




Posiadam kolor chłodnej mięty ( nr LS04), wszystkie lakiery z tej serii mają bardzo delikatny, srebrno-perłowy shimmer, nakłada się je ładnie, schną trochę wolno i są pół transparentne.




Lakier nie jest zły, jednak nie o takim kryciu Panna Migotka śni po nocach. Myślę, że na krótkich paznokciach będzie wyglądać lepiej.







wtorek, 21 maja 2013

Dwa oblicza różu

Dzisiaj na różowo, czyli różowa wersja lakieru termicznego Ferity, Miss Match nr 286 Pink Mood.
Czerwony wariant, wraz z całym procesem zmiany koloru oraz dokładnym opisem, można zobaczyć tutaj.




O dziwo (większe nadzieje związałam z czerwonym), różowy bardziej mi się spodobał, a przede wszystkim to, że zmienia kolor na o wiele ładniejszy, niż w przypadku czerwonego.
Sam mechanizm działania jest identyczny jak w poprzednim przypadku, w niskiej temperaturze lakier ma kolor fuksji, przy wzroście temperatury zmienia się na śliczny pastelowy róż. Dla mnie idealnie, zdecydowanie bije poprzednika na głowę. Dodatkowo, całość pokryłam Barry M nr 352 Pink Sapphire Glitter.







niedziela, 19 maja 2013

Ostatni ale nie najgorszy + małe, duże zmiany

Nadeszła pora na ostatni lakier holograficzny od Eveline, nr 414, poprzednie 3 można obejrzeć tutaj i tutaj.




Efekt holograficzny jest średnio intensywny. Lakier dobrze kryje przy dwóch warstwach, trochę długo schnie i niestety szybko się ściera. Całą resztę informacji na ich temat można znaleźć pod likami wyżej, a teraz zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć.








A teraz trochę z innej beczki, czyli małe, duże zmiany.

Jak już pewnie zauważyłyście, zmienił się wygląd mojego bloga. Znalazła się dobra dusza, która zaoferowała swój czas i umiejętności, żeby bardziej spersonalizować to miejsce. W planach mamy jeszcze kilka kosmetycznych drobiazgów.
Dajcie znać co sądzicie o nowym wyglądzie, jestem również otwarta na wszelkie sugestie.

niedziela, 12 maja 2013

Recenzja - The Secret Soap Store


Po dłuższej przerwie ( tak..., chyba chwilowo przestałam ogarniać czaso-przestrzeń w okół mnie i nagle zrobił się maj...) wracam z toną postów które niecierpliwie przebierają nogami i czekają w kolejce na swoją kolej.

Na rozgrzewkę recenzja kosmetyków naturalnych, The Secret Soap Store, które otrzymałam do przetestowania od sklepu www.spakosmetyki.pl , wszelkie nowości i informacje na bieżąco można śledzić na FanPage.

Do przetestowania dostałam próbki 8 kosmetyków.

Pełnowymiarowe kosmetyki

Próbki
Pierwszą grupą były 3 mydła w kostce.

 Luksusowe mydło z olejkiem arganowym
Przyjemny, niezbyt intensywny, lekko cytrusowy zapach. Mydło daje delikatną pianę. Nie powoduje wysuszenia skóry, czy uczucia jej ściągnięcia. Ponadto jest bardzo wydajne, czego zupełnie się nie spodziewałam.


 Mydło naturalne z makiem
Świetny pomył połączenia naturalnego mydła z makiem. Mydło ma lekko słodkawy, makowy zapach, delikatnie się pieni i fantastycznie peelinguje. Do tego bardzo wydajne. Jak dla mnie, dobra alternatywa dla peelingów w żelu. Szubko, sprawnie i przyjemnie.


 Bio-mydło borowinowe
I mydło które do reszty podbiło moje serce. Zapach może do najprzyjemniejszych nie należy (lekko ziemisty, przywodzi na myśl szare mydło). Ale naprawdę działa cuda. Łagodzi, minimalizuje i zapobiega powstawaniu wszelkich wyprysków i zmian tego typu na twarzy. (Kto ma cerę tłustą lub mieszaną doskonale wie o czym mowa.) A na dokładkę, jak cała reszta, jest bardzo wydajne.


Drugą grupą były kremy i tym podobne smarowidełka.

 Arganowe masło regeneracyjno - rozświetlające
W tym przypadku, określenie "masło", nie jest dla mnie trafne, ponieważ płynna forma tego kosmetyku ma się nijak do konsystencji masła.... Niemniej ma ono przyjemny i delikatny zapach, lekką formulę która pozwala na łatwe i szybkie rozprowadzenie kosmetyku, a oprócz tego szybko się wchłania i pozostawia na skórze subtelne złote drobinki. I oczywiście spełnia swoje podstawowe zadanie czyli nawilża skórę.


Arganowy eliksir do ciała
Kosmetyk o wodnistej konsystencji o delikatnym zapachu, dobrze się rozprowadza, błyskawicznie się wchłania i nawilża skórę, nie pozostawiając przy tym tłustej warstwy.


Arganowy krem do twarzy na dzień i na noc
Delikatny zapach, (mi trochę nie przypadł do gustu), gęsta i bogata konsystencja. Tłustawy krem dobrze się rozprowadza i jest wydajny. Nie mam wątpliwości, że bardzo dobrze nawilża. Niestety na mojej tłustej cerze nie do końca się sprawdził. Nie było mowy, abym używała go na dzień, na noc też był dla mnie trochę za bogaty. Myślę, że będzie się dobrze sprawdzał, na cerze suchej lub wrażliwej.


Krem do rąk 20% masła shea pomarańcza / zielona herbata
I moi ostatni ulubieńcy. Zapach dość intensywny, pomarańcza nie do końca przypadła mi do gustu, ale co innego zielona herbata, która zapach ma wspaniały. Natomiast działanie jest tak samo doskonałe w obydwu przypadkach. Krem ma bogatą konsystencję, ale doskonale się rozprowadza, szybko wchłania nie pozostawiając tłustej powłoczki i jest bardzo wydajny. A co najważniejsze radzi sobie nawet z trudnymi przypadkami, a skóra jest po nim aksamitna i nawilżona.

Ogólnie, przetestowane kosmetyki zrobiły na mnie pozytywne wrażenie, szczególnie naturalny skład jest dużym plusem. Nie zdecydowałam bym się na zakup ich wszystkich w wersji pełnowymiarowej, jest jednak ścisła 3 która szczególnie przypadła mi do gustu.
Jest to (o dziwo), mydło z makiem i mydło borowinowe (od dobrych kilku lat nie używałam już mydeł w kostkach, a te są rewelacyjne) i oczywiście kremy do rąk które zadowalają mnie chyba w każdym aspekcie.