Nie będę odkrywcza stwierdzając, że czas niesamowicie szybko leci.
Mój miszmasz dzisiaj obchodzi równo roczek! Kiedy zaczynałam, miałam tylko nadzieję, że mój blog będzie miał rację bytu w internetowym świecie. Nie byłam pewna, czy się nie zrażę, albo czy moje wpychanie się tu ma jakikolwiek sens. Jednak po roku, stwierdzam, że był to fantastyczny pomysł i żałuję, że tak długo zwlekałam. Tworzenie i wymyślanie nowych postów sprawia mi sporo przyjemności. A każdy nowy komentarz i obserwator niemiernie mnie cieszy. Oznacza to, że to co robię ma jednak jakiś sens, za co wszystkim serdecznie dziękuję! :D Motywujecie mnie do dalszego pisania tu, a i sama z przyjemnością śledzę życie innych blogów.
Kończąc wywód, w ramach tego, że już się trochę znamy, Panna Migotka postanowiła zdradzić Wam 5 faktów, ciekawostek związanych z nią i jej życiem.
Kto jest zainteresowany, to zapraszam do czytania.
Fakt 1.
Mam 3 koty i bez wątpliwości można mnie nazwać kociarą. Choć czasami mamy ze sobą ciężkie życie, bo podobno mam równie koci charakter jak one same ;p ale jakoś dajemy radę. Jaka rasa? Ja zawsze mówię, że są to Rasowe Dachowce. A wiec przedstawiam od najstarszego, żeby nie było:
Merlin
Maja
Kropka (córka Mai)
Co tu dużo pisać, każdy z nich ma inny charakter zupełnie jak ludzie. Czasami denerwują człowieka, ale teraz już nie wyobrażam sobie domu bez kota :)
Fakt 2.
Od dzieciństwa było widać, czym chcę się zajmować w życiu. Moja mama mówi, że dopiero niedawno powiązała to co wykazywałam w dzieciństwie, z tym czym się zajmuję teraz i co chcę robić w przyszłości. Duża część mojej radosnej dziecięcej twórczości wykazywała już elementy wskazujące na moje zainteresowania w przyszłości. Pomimo tego, że u mnie w domu makijaż, szpilki czy pomalowane paznokcie nie były elementami występującymi na co dzień, ja jakoś wyjątkowo to wszytko chłonęłam. Tym sposobem moje obrazkowe królewny, księżniczki, dziewczynki i innego rodzaju wszelakie postaci płci pięknej, były uzbrojone w potężne szpilki, wielkie i długie rzęsy oraz oczywiście w monstrualne dłonie zakończone mrożącymi krew w żyłach kolorowymi paznokciami :D Kto by pomyślał, że w tak wczesnym dzieciństwie, można by już rozpoznać skrzywienia psychiczne które darzą o sobie znać w dorosłości ;p
Fakt 3.
130...a właściwie nieco ponad 130. Jest to liczba lakierów do paznokci, która obecnie znajduje się w moim posiadaniu. Nie wiem czy uchodzi to już za przypadek kliniczny, czy może jest dla mnie jakaś nadzieja...
Mój mężczyzna zapytany o to, dlaczego znając już ostateczną liczbę moich lakierów (tych ślicznych, kolorowych, różnokształtnych, słodko brzęczących buteleczek!) nie wysyła mnie jeszcze na badania do psychiatry, odparł, że owszem, zrobi to, ale w momencie kiedy przestanie podobać mi się to co kupuje. Znaczy nie prędko :D
Fakt 4.
Przepadam za herbatą (kawy nie piję wcale, chyba że jest to cappuccino, o ile można to zaliczyć jako kawa). Jestem chętna to próbowania wszelkich wariantów herbaty w torebkach i sypanej, we wszytkach możliwych kolorach od białej po czarną. Jest to dla mnie taki mały rytuał. Związku z tym trudno mi się oprzeć wszelkim kubkom, filiżankom i innym sprzętom służącym do przyrządzania tego kojącego ciało i duże wywaru. W kuchni już przestają się mieścić, dlatego cenniejsze okazy (aby uchronić je przed niechybną śmiercią) zamieszkały u mnie w pokoju na specjalnie uwolnionej na ten cel półce ( a co tam, encyklopedie można wyrzucić pod łóżko...trzeba mieć priorytety!).
Na prawo moje dwie najnowsze (pudrowo różowa i beżowa) miłości. Jestem nimi wyjątkowo zauroczona. Idealne na koktajl albo cappuccino z mlekiem i lodami śmietankowo-czekoladowymi... mmmm :>
Fakt 5.
Odpowiedź na pytanie z serii "Kim chcesz zostać gdy dorośniesz?" ;p
Co prawda nie miałam żadnej manii związanej z jakimś konkretnym zawodem, ani też nie męczono mnie tym pytaniem przy każdej okazji, niemniej uważam, że moje dwa upatrzone zawody, jak na małą dziewczynkę, były dość nietypowe. Chciałam być zakonnicą albo śmieciarzem. A dlaczego? Już wszytko wyjaśniam, bo oczywiście istnieją tu logiczne wytłumaczenia. Zakonnicą chciałam być, ponieważ bardzo podobały mi się długie powłóczyste habity i długie welony oraz fakt, że zakonnice mogły na co dzień chodzić w takich dłuuuugich "sukienkach". Natomiast śmieciarzem chciałam zostać z równie logicznych powodów. Chciałam jeździć stojąc na wewnątrz, na końcu takiej wielkiej kolorowej śmieciary! :D I jak? Mówiłam, że na wszytko jest racjonalne wyjaśnienie. Z wiekiem jednak, moje upodobania co do zawodu uległy zmianie.
Jeżeli faktycznie, ktoś dotarł do końca tego tasiemca to jestem pod wrażeniem. Tym sposobem, nieco bardziej przybliżyłam, Wam swoją osobę. Może coś Wam się z tego spodobało?
Na koniec chcę jeszcze raz wszystkim bardzo gorąco podziękować, że jesteście. I mam nadzieję, że ze mną zostaniecie. :)
gratulacje!!! Co do lakierów, to jesteś całkiem normalna, wszystko w normie:-)))
OdpowiedzUsuńgratuluje ..hmmm roczek to duzo ja od 4 kwietnia wystartowalam :)
OdpowiedzUsuńtez jestem milosniczka herbatek ale kawke tez lubie czasami:) kotki masz przepiekne a co do lakierow ... no no troche uzbieralas - bardzo ladna kolekcja:)
pozdrawiam