środa, 12 września 2012

Denko - sierpień 2012

Spóźnione denko, więc bez zbędnej gadaniny:





babydream - nawilżające chusteczki pielęgnacyjne
Mokre chusteczki o delikatnym zapachu charakterystycznym dla całej tej serii. Używam ich wszechstronnie od wstępnego zmywania makijażu, szybkiego czyszczenia pędzli "na już" i mycia rąk, po przecieranie blatów mebli jak i butów "na ostatnią chwilę". Ze wszystkim dają sobie doskonale radę. Są tanie i powszechnie dostępne. Uważam jednak, że mogły by być odrobinę bardziej nasączone płynem. Polecam także przechowywanie w plastikowym pudełku lub woreczku, w przeciwnym razie mogą zacząć wysychać.



Rexona - anti-perspirant long lasting protection
Dezodorant któremu jestem wierna już chyba ponad rok. Wydajny, działanie bez zastrzeżeń, przyjemny świeży zapach. Jedyny warunek jakiego nie spełnia to białe ślady, które przy nieostrożnym zakładaniu bluzek, mogą pojawić się na naszym ubraniu. Jednak ćwiczenie czyni mistrza i nawet odpowiedniego zakładania bluzek można się nauczyć ;p "Maxi format" jest zazwyczaj dostępny w Biedronkach.



Ziaja - szampon do włosów przetłuszczających się, lawendowy
To już moja druga butelka. Tani i duży szampon, przyjemny w użyciu i wydajny. Nie spowodował u mnie żadnych problemów ani ze skórą głowy ani z włosami, mimo to, że używałam go praktycznie codziennie. I właśnie...tutaj nie jestem wstanie powiedzieć Wam, czy przedłuża on świeżość włosów, bo ja i tak myję je codziennie. Wiec jeżeli szampon nie podrażnia mi skóry głowy, nie robi mi dziwnych rzeczy z włosami, jest wydajny, dobrze się pieni, a do tego jest jeszcze tani to mi w zupełności wystarcza.



Avon - senes lagoon, gruboziarnisty peeling do ciała
Produkt który lubię i wracam do niego co jakiś czas głownie przez przyjemny i świeży zapach, ładne i praktyczne opakowanie, a także wydajność oraz cenę (oczywiście w promocjach). Jednak funkcji peelingu nie spełnia on w żadnym wymiarze. Mała ilość i wielkość drobinek które się w nim znajdują, skutecznie uniemożliwiają mu spełnienie zamierzonej funkcji. Na złuszczanie nie ma co liczyć, tak na prawdę jest to przyjemny żel z mikrogranulkami, do prawdziwego peelingu jeszcze mu daleko.



Ziaja - sopot sun, mleczko po opalaniu z wapnem
Lekkie mleczko o lejącej się konsystencji i delikatnym zapachu. Szybko się wchłania, nawilża, delikatnie chłodzi i przynosi ukojenie ściągniętej i napiętej po opalaniu skórze. Jest tani i dostępny bez problemu. Nie wiem jak sobie da radę, kiedy ktoś naprawdę przesadzi ze słońcem, jednak dla mnie po umiarkowanym opalaniu się z filtrami lub po przypadkowym "przypieczeniu się" podczas maratonu na mieście jest dobry.



Marion - maseczka oczyszczająca, peel off
Produkt o którym już wspominałam, zaraz po jego zakupie. Zachwycił mnie dozownik i to podtrzymuje. Pomysł świetny i była bym prze szczęśliwa, jak by to rozwiązanie zostało wprowadzone we wszystkich produktach w saszetkach. Niska cena (2,99zł) i wydajność (4 aplikacje na całą twarz) również na plus. Na tym zachwyty się kończą, bo sama maseczka rewelacją nie jest. Już na samym początku składu pomiędzy wodą, a gliceryną znajdują się dwa alkohole, zresztą nawet składu czytać nie trzeba, bo maseczka tak bardzo śmierdzi alkoholem, że przy nakładaniu jej na twarz, aż oczy łzami zachodzą. Dalej, jak dla mnie ta maseczka nigdy całkowicie nie zastyga, owszem, można ją jakoś tam pościągać w kawałkach, ale pozostaje taka miejscami lekko galaretowata. A po tym wszystkim, człowiek stwierdza, że maseczka właściwie nic nie zrobiła, ewentualnie pozostawia wrażenie nieco gładszej skóry, co zapewne zawdzięcza się glicerynie i na tym koniec bajki. Efekt długo się nie utrzymuje i jest to w sumie takie paćkanie się dla idei. Maseczka krzywdy mi nie zrobiła, ale nie jestem z niej zadowolona i nie kupie ponownie.



Perfecta - wulkaniczny peeling i zmiękczająca maska - serum do stóp
Przede wszystkim, produkt pachnie jak różowa guma orbit dla dzieci (no kto co lubi). Jest mało wydajny, do wyboru mamy opcję "hulaj duszo", czyli zużycie z rozmachem na raz, albo "minimalistyczną", czyli cierpliwe rozdzielanie, żeby maksymalnie starczyło na 2 razy, serum max 3 razy. Peeling przypomina mi trochę pomarańczowy z Biedronki, który nawiasem mówiąc bardzo lubię. Ale jeżeli miała bym wybrać ten lepszy, to biedronkowy wygrywa. Maska-serum niby dobry, ale efekt jaki daje bardzo krótkotrwały. Ponad to produkty do stóp w saszetkach nie są zbyt wygodne w użyciu i po tym zestawie zdecydowanie stawiam na tubki i pompki. Jednym słowem spróbowałam, produkt nie jest zły, ale więcej nie zagości na moich stopach.



dermaglin - maseczka przeciwtrądzikowa Zielona Glinka Kambryjska + aloes + owies
Wspominałam już kieeeeeedyś o tej maseczce. I od kiedy ją odkryłam zawsze mam, przynajmniej jedna saszetkę w zapasie. Nie będę bardzo się o niej rozpisywać, bo zasługuje ona na osobny post, który na pewno się pojawi. Krótko mówiąc, jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Rewelacyjnie wpływa na tłustą i mieszaną cerę stosowana zarówno na całą twarz jak i miejscowo. Nie jest najtańsza (ponad 5 zł za 20g), ale starcza spokojnie na kilka aplikacji i jest niezastąpiona oraz warta ceny.


Miałyście ktoryś z tych produktów? Co o nich myślicie?

2 komentarze:

  1. jeszcze nigdy nie miałam tych chusteczek, zapiszę sobie na moją zakupową listę :D

    OdpowiedzUsuń