Niepozorny, mały bohater o którym przypomniałam sobie ładnych parę lat za późno, kiedy to młodzieńcze problemy skórne mam już za sobą, a obecnie zmagam się "tylko" z okresowymi "niespodziankami", które są normą jeśli tylko jest się posiadaczką cery tłustej.
Maść cynkowa jest dostępna w każdej aptece, kosztuje grosze (2-3 zł) i jest najlepszym specyfikiem do stosowania punktowo na wypryski jaki w życiu używałam. Nie umywają się do niego żadne drogeryjne cuda, których cena często nie jest adekwatna do skuteczności.
Maść jest standardowo gęsta i bardzo wydajna do tego bezzapachowa. Problem może jedynie stanowić metalowa tubka, która do dłuższym użytkowaniu może zacząć pękać, jednak są również dostępne maści cynkowe w plastikowych pudełeczkach. Punktowe posmarowanie zmian na noc lub dwie z rzędu skutecznie rozwiązuje problem.
Bardzo żałuje, że przypomniałam sobie o tym starym i dobrym sposobie na wypryski tak późno, bo z pewnością zaoszczędziła bym wiele czasu, nerwów i pieniędzy. Ale cóż, lepiej późno niż wcale.
Właśnie mi przypomniałaś o istnieniu tego specyfiku bo akurat mi się niestety nadarzyły niespodziewanki na czole.. ;)
OdpowiedzUsuń