sobota, 3 listopada 2012

Pieguski

Miało być październikowe denko, ale będzie o jedzeniu. Grunt to mieć priorytety :D

Nie ukrywam, że rzadko można mnie spotkać w kuchni podczas produkowania czegoś co jest w jakikolwiek sposób jadalne. Pieczenia ciast już się w ogóle nie tykam, bo boję się skali zniszczeń jakie mogła bym spowodować...Jednak jest taki okres w ciągu roku i takie kuchenne specjały, które namiętnie przygotowuje. Mowa tu o CIASTKACH! :D Od kilku ładnych lat tylko ja się tym zajmuję w moim domu i najwyraźniej ten układ wszystkim odpowiada ;p

Kto nie kocha domowych ciastek, w okresie jesienno-zimowym tak doskonałych w swej różnorodności i w 100% zrobionych ręcznie?!

Będzie to moja mini ciastkowa seria, w której podzielę się z Wami, sprawdzonymi przepisami, pomysłami na podanie czy udekorowanie tych małych cudeniek :>

Na pierwszy ogień idą domowe pieguski. (Uwaga! Produkt końcowy jest piekielnie smaczny i błyskawicznie znikania, niezależnie od wyprodukowanej ilości!)

Składniki:
* 1 kostka masła
* 1 szklana cukru białego
* 1/2 szklanki cukru brązowego
* 1 cukier wanilinowy
* 2 żółtka
* 2 łyżeczki proszku do pieczenia
* 3 szklanki mąki
* bakalie (pełna dowolność, do tych konkretnie użyłam 1 szklanki posiekanych orzechów włoskich, 1 szklanki posiekanych rodzynek i 1 tabliczkę pokrojonej gorzkiej czekolady)
* odrobina miłości do smaku ;)

Na marginesie muszę dodać, że ciastka te dają wiele możliwości smakowych. W zeszłym roku robiłam tylko z suszoną żurawiną, natomiast kolejne jakie planuję będą z suszonymi morelami, płatkami migdałowymi i białą czekoladą. (Mmrrrrr... :>) Pełna dowolność i można szaleć według własnych upodobań.


Wszystkie składniki wrzucamy do miski i mieszamy.


Mieszamy tak długo, aż ciasto będzie stanowiło zwartą masę. Może się zdarzyć, że będzie zbyt suche, należy wtedy dodać śmietany (12% lub 18% w zupełności wystarczy) i kontynuować mieszanie do uzyskania pożądanej konsystencji.


Na wcześniej posmarowanej masłem blaszce formujemy nasze ciastka, pozostawiając pomiędzy nimi trochę odległości, bo ciastka w trakcie pieczenia, jeszcze się trochę rozpłyną. Wierzch smarujemy białkiem, aby dodać ciachom walorów estetycznych po upieczeniu :) Wstawiamy do rozgrzanego piekarnika i pieczemy do przyrumienienia.


Gotowe ciastka ostrożnie przekładamy łopatką z blaszki np. na płaską tacę. Ciepłe są jeszcze elastyczne i łatwo je połamać lub zdeformować. Po wystygnięciu robią się rozkosznie kruche.


A tak prezentują się gotowe do wchłonięcia :D Ciacha domowej roboty naładowane wszystkim co najlepsze, idealne na początek jak i koniec ciemnego i zimnego dnia.

Dajcie znać jak Wam się podoba pomysł na taką serie. I czy same lubicie coś szczególnie robić w kuchni. :)

4 komentarze:

  1. Ja ostatnio nie mam kompletnie ochoty na ciasta, ciastka, czy wgl słodycze. Chyba mi się przejadły :D. Ale pomysł na taką serie mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam po odbiór nominacji ;) http://sarity-paznokcie.blogspot.com/2012/11/liebster-blog.html

    OdpowiedzUsuń
  3. ale mi narobiłaś ochoty! Jak będę mieć dłuższe wolne w pracy to muszę koniecznie wypróbować ten przepis!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś wyróżniona
    http://kakasieka.blogspot.com/2012/11/tag-liebster-blog.html
    Swoja drogą to smakowicie!

    OdpowiedzUsuń