sobota, 29 grudnia 2012

Jolly Jewels po raz drugi

Dzisiaj będzie słodko, różowo i landrynkowo, czyli Jolly Jewels nr 109.




W jasnoróżowej bazie znajdują się jednakowej wielkości, małe drobinki brokatu w kolorze białym i ciemno różowym. Tak jak w przypadku poprzednika nr 115, krycie można uzyskać przy 2 warstwach, gdzieniegdzie mogą być widoczne końcówki, jednak w tym przypadku również nie jest to dla mnie problemem ;)












Co do tak kontrowersyjnej trwałości nadal się ostatecznie nie wypowiem. Zrobię to dopiero kiedy wypróbuję, każdy z czterech lakierów jakie posiadam z tej kolekcji. Niemniej, mogę napomknąć, że ja na pewno nie nazwę ich bublem (bo i takie glosy już się pojawiły ;)).




Skusiłyście się już na jakiś? Czy nadal jesteście odporne na wdzięki tej kolekcji?

12 komentarzy:

  1. jak cukiereczek z posypką :)
    ja im nie uległam bo wciąż podobają mi się, ale tylko w opakowaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczny, bardzo mi się podoba. Ja mam na razie jeden nr 108, ale jego zmywanie to katorga. Zaopatrzyłam się już w bazę peel off, więc jutro będzie wielkie testowanie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja stawiam na metodę z folia aluminiową ;) Ciekawe jak się sprawdzi ta baza.

      Usuń
  3. ciuciu, ale nie dla mnie:/ choć wygląda spoko:)

    OdpowiedzUsuń
  4. w końcu nie wytrzymałam i zamówiłam 4 kolory,właśnie jednym z nich jest to cudo :) ale jestem zadowolona bo udało mi się je dorwać za 6 zł :D

    OdpowiedzUsuń
  5. też go mam, właściwie to 5 sztuk z tej serii :-)
    ja na trwałość nie narzekałam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właściwie też nie, ale czytałam, że u wielu nie wytrzymują nawet jednego dnia...

      Usuń
  6. genialne są, ja niestety nie mam jeszcze żadnego lakieru z tej serii-nigdzie sie z nimi nie spotkałam w drogeriach.


    Zapraszam do mnie w wolnej chwili:)
    http://zlotapigmejka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. piękny cukiereczek :)
    chyba żadna lakieromaniaczka nie oprze się wdziękom GR JJtek!

    OdpowiedzUsuń