piątek, 28 grudnia 2012

Jolly Jewels po raz piewszy

Kto Wam przynosi prezenty pod choinkę? Bo do nas zawsze przychodził z prezentami Aniołek. Niepostrzeżenie podkładał prezenty pod choinkę i na pożegnanie pukał w okno albo drzwi i wtedy już było wiadomo, że kolejny raz nie udało mi się przyłapać Aniołka na gorącym uczynku :D

W tym roku chyba musiałam być wyjątkowo grzeczna, bo zostałam obdarowana wszystkim hojnie i od serca. Tym sposobem zamiast jednego upatrzonego lakieru Golden Rose z serii Jolly Jewels, dostałam wszystkie 4 które mi wpadły w oko :D

Myślałam, że nie ulegnę im, jednak i ja zostałam oczarowana, przynajmniej tą czwórką. Reszta jakoś nie robi na mnie wrażenia. Na pierwszy ogień poszedł nr 115.




W mlecznobiałej bazie znajdują się średniej i małej wielkości drobinki brokatu kolorach: żółtym, srebrnym, różowym, niebieskim, zielonym i białym. Dobre krycie uzyskuje się przy dwóch warstwach. Gdzieniegdzie są widoczne końcówki paznokcia, jednak przy takiej ilości różnokolorowych błyskotek nie stanowi to dla mnie żadnego problemu.




Szybko wysycha, co do trwałości nie powiem nic konkretnego, nosiłam go dwa dni, a potem zmyłam. Pojawiły się głosy, że trwałość jest wręcz karygodna, jednak ja na razie tego nie mogę ani potwierdzić ani zaprzeczyć.




Polecam pokrycie dodatkowo bezbarwnym lakierem, jednak jak ktoś się uprze, bez niego też można dać radę. Na koniec zmywanie, owszem może być koszmarem, jednak przy użyciu metody z folią aluminiową staje się znośne. A w zamian za oryginalny efekt jaki można uzyskać dzięki tym lakierom, jestem w stanie wybaczyć im ten mozolny proces zmywania ;)








Na razie jestem zadowolona, zobaczymy jak będą się spisywać kolejne lakiery z tej serii.

A Wy już miałyście okazję próbować nowości z Golden Rose? Jesteście nimi zainteresowane czy nie wzbudzają Waszej ciekawości?

5 komentarzy:

  1. miałam zamiar dokupić sobie ten odcień, ale po tym jak są nietrwałe to rezygnuję!

    OdpowiedzUsuń
  2. mimo wszystko jest cudowny! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jak glitter, to zmywanie tylko z folią :)
    bardzo fajny jest ten kolor- jak lukrowa posypka :)
    Aniołek?
    u mnie zawsze jest Mikołaj...u znajomych Gwiazdor!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest identyczny jak moja chinka, która teraz mam na pazokciach :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja właśnie zamówiłam sobie m.in. ten kolor, bo bardzo mi się spodobał...wygląda ładnie, ale zastanawia mnie ten sposób zmywania z folią...pierwsze słyszę, ale ja laik jestem, muszę poszukać :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń